piątek, 21 czerwca 2013

Urodziny nastolatki

Starsza urządza sobie urodziny. Od miesiąca nic, tylko planuje, jakie będą. Wypisuje listy zakupów. Wyszukuje przepisy kulinarne. Kombinuje. Nie mówi niemal o niczym innym.

Dostała jeden warunek: że nie będzie tłoku. Na naszym metrażu to kwestia życia lub rozdeptania. I że posprząta po imprezie.

Oczywiście ma być tort, dwanaście świeczek, koniecznie, ale to koniecznie piniata, baloniki, confetti – i masa innych symboli urodzin nastolatki.

Sądnego dnia przyszło więc pięć koleżanek i się zaczęło.

Rozbijanie piniaty.


Dmuchanie baloników.

Śmiecenie confetti.

Walka na działka wodne. I balony z wodą.

Wrzaski. Takie prawdziwe, w wykonaniu stada nastolatek.

Wreszcie tort i prezenty!


Na koniec dnia starsza wydawała się ogromnie zadowolona i nawet, ku naszemu zdumieniu, posprzątała po wszystkim!

Młodsza, która większość czasu spędziła pełzając wszystkim pod nogami, również.

Ciekawe, czy za rok każą nam iść sobie do kina na cały dzień…