czwartek, 4 kwietnia 2013

40,4

Śnieg potrafi być fantastyczny, a zabawa w nim ogromną frajdą.

Czasami.

Bo ile zimy można znieść???!!!

Po wielkanocnej zabawie w śniegu Lia złapała jakiegoś wirusa i w poniedziałek wieczorem już miała 40 stopni. Ibuprofen i paracetamol pomagały tylko na chwilę, raczej obniżały może o stopień czy dwa, jeżeli w ogóle. Wczoraj wieczorem termometr pokazał w uchu 40,4°C, Lia zaczynała już mówić nieskładnie. Chłodne okłady na głowę szły jeden za drugim, w pogotowiu mieliśmy wannę z wodą do chłodzenia.

Nasza pediatra jeszcze we wtorek stwierdziła po kropeczkach na gardle, że to sezonowy wirus i że powinno samo przejść po 7 dniach. U Asi nawet trwało jeden dzień.

Tymczasem Li już czwartą dobę jest rozpalona.

Za oknem nadal Syberia.

Doooość!!!!!!