środa, 4 kwietnia 2012

Sezon chorobowy wiosna 2012

A już było prawie dobrze...

Lia właśnie wyszła z ospy wietrznej, cała jeszcze blado nakrapiana, ale już wesoła.

A nie było łatwo. Dwa tygodnie temu zaczęło się gorączką ponad 40 stopni, a potem krostki, i to w miejscach, gdzie się ich naprawdę nie chce mieć. Wrrrr!

Najgorsze były noce. Gorączka, swędzenie krost - jedna zrobiła się w uchu... Trzeba smarować Lię emulsją łagodzącą. Mama wstaje chyba co godzinę – bo Tata bezczelnie zmył się do Paryża pod pretekstem jakiejś konferencji.

Ale od niedzieli wszystko było dobrze i nawet cała rodzina wypuściła się do miasteczka.

A teraz co? Znowu gorączka. Dziś jedyne 38 stopni.

Wrrrrrrrrrrrr!!!